Palestine wall

Betlejem – co warto zobaczyć

Betlejem, to miejsce święte, najważniejsze dla każdego chrześcijanina. Tu zgodnie z przekazem biblijnym narodził się Jezus, gdy Maryja i Józef byli w drodze by poddać się pierwszemu spisowi ludności. Ile w tym prawdy historycznej niech się spierają historycy. Betlejem i tak zawsze będzie kojarzone z tym wydarzeniem.

Poza niewątpliwym sacrum, Bazyliki Narodzenia Pańskiego – miejsca pielgrzymek chrześcijan z całego świata, Betlejem to miasto arabskie, serce Palestyny. Już na wjeździe przypomina o tym czerwona tablica ostrzegawcza: przekraczasz granice Autonomii Palestyńskiej. Jeśli jesteś obywatelem Izraela to lepiej nie wjeżdżaj.

“This road leads to Area “A” under the Palestinian Authority. The Entrance for Israeli
Citizens is Forbidden, Dangerous to Your Lives, And Is Against The Israeli Law.”

Tablica ostrzegawcza przed wjazdem do Betlejem

Żeby zrozumieć o co chodzi z podziałami i strefami w Izraelu trzeba odwiedzić również Palestynę. Do Betlejem dostać się z Jerozolimy można autobusem linii 231 przy Bramie Damasceńskiej. Odległość kilkunastu kilometrów pokonamy za 5,5 NIS. Po drodze mija się graniczny Check Point ale w te stronę nikt nikogo nie kontroluje. W drodze powrotnej natomiast trzeba przygotować się na wyjście z autobusu i szczegółową kontrolę dokumentów. Tak Izrael broni się przed niekontrolowanym napływem Palestyńczyków.

Izrael od Autonomii Palestyńskiej oddziela kilkumetrowy mur z drutem kolczastym i wspomniane wcześniej check point-y. Jedną z głównych atrakcji z Betlejem, poza miejscem narodzin Chrystusa, jest właśnie  ponury mur graniczny. Od strony palestyńskiej pokryty jest jednak słynnymi graffiti a nieopodal znaleźć można dzieła samego Banksy‘ego.

Oryginalne graffiti autorstwa Banksy’ego

SACRUM

Dla chrześcijan oczywiście najważniejsza jest Bazylika Narodzenia Pańskiego, znajdująca się na szczycie wzgórza, na którym położone jest Betlejem. Wysiadając z autobusu 231, chara taksówkarzy i naganiaczy próbuje namawiać na podwózkę jednak spacerkiem dojedziemy tam w 20-30 min. Warto pokonać te trasę pieszo i po drodze napić się wyśmienitej kawy lanej “z kija” od ulicznego sprzedawcy. Ceny nieco się zmieniły bo będąc tu 4 lata temu za taka kawę płaciliśmy 1 NIS, teraz trzeba zapłacić 5NIS, ale to i tak tanio w porównaniu z Jerozolimą. Atrakcję stanową też kolorowe stragany z pięknie wyglądającymi owocami, warzywami, przyprawami i chałwą.

Do Bazyliki Narodzenia wchodzi się przez “Drzwi Pokory”, w których musimy się schylić ze względu na ich wysokość ok 150 cm. By dostać się do domniemanego miejsca, gdzie urodził się Jezus należy wraz z kłębiącymi się pielgrzymkami z całego świata odstać w kolejce dobrą godzinę. Do ciasnej piwniczki schodzi się kilka stopni w dół. Po chwili kontemplacji i obowiązkowym selfie, pielgrzymi zmierzają do wyjścia. Generalnie tłumy w Bazylice mogą mocno zepsuć atmosferę tego świętego miejsca.

Grota Mleczna

Kilkaset metrów od bazyliki Narodzenia znajduje się inne ważne miejsce kultu. Klasztor franciszkanów oraz Grota Mleczna, gdzie według tradycji Matka Boska karmiła piersią małego Jezuska i kropla mleka upadła na skałę. Sproszkowany tuf wulkaniczny, z którego zbudowana jest grota od średniowiecza stanowi relikwię. Z tego powodu przez wieki pielgrzymi zeskrobywali skałę i groty “mniej jest coraz”.

Powrót do Jerozolimy z Betlejem

Autobus 231 odjeżdża z tego samego przystanku (skrzyżowanie Hebron Rd/Derech Beit Jala) na którym wysiedliśmy więc od bazyliki Narodzenia trzeba się kierować na zachód, zasadniczo w dół. Jeśli idziemy od strony muru granicznego wystarczy trzymać się Hebron Rd a po prawej stronie natkniemy się na grupkę ludzi czekających na autobus.

Zabawa zaczyna się gdy dojeżdżamy do Check Point. Trzeba pamiętać o paszporcie gdyż żołnierze sprawdzają dokumenty i często każą wysiadać z autobusu.

Dodaj komentarz