Plan był taki by w drodze powrotnej z Barcelony przekroczyć granicę francusko – włoską krętymi alpejskimi drogami zahaczając o La Salette-Falaveaux ze słynnym Sanktuarium Maryjnym. Nocleg zaplanowaliśmy w regionie miejscowości Trinite na granicy Alp Wysokich i regionu Isère nad rzeką o tej samej nazwie.
Wszystko szło zgodnie z planem do momentu gdy zrobiło się ciemno a nawigacja pokazałam, że jesteśmy „u celu”…. po weryfikacji współrzędnych okazało się, że do prawdziwego celu – zarezerwowanego noclegu, mamy ok 120 km poza tym dzieli nas od niego wysokie pasmo górskie Parku Narodowego Vercors (Parc Naturel Régional du Vercors) a nasza nawo-nastrojona „Helga” pokazuje 3,5 godziny jazdy. Biorąc pod uwagę fakt, że zrobiło się ciemno, śmiało stwierdzamy, że był to jeden z najbardziej emocjonujących odcinków wszystkich naszych wojaży. Wąska, kręta górska droga sprawia wiele frajdy w ciągu dnia, nocą z tabunami dzikich stworzeń różnej maści wyłażących na jezdnię, była niezbyt komfortowa. Dodatkowo co kilkanaście kilometrów trafialiśmy na remonty i słabo oznakowane objazdy. w końcu przed północą udało nam się dotrzeć na drugą stronę gór do wspomnianego Trinite gdzie gospodarze nas na szczęście oczekiwali.
By dojechać do La Salette, w niewielkim miasteczku Corps, trzeba skręcić w prawo w Route de la Salette. Gdy miniemy cmentarz kanadyjski z charakterystyczną kaplicą, droga zaczyna piąć się ostro w górę serpentynami. Przy dobrej pogodzie roztaczające się z niej widoki zapierają dech w piersiach, spotkać tez można świstaki. My wjeżdżaliśmy rano, jeszcze przed tabunami autokarów z pielgrzymami i kilka futerkowców udało nam się zaobserwować. Po drodze są miejsca widokowe, gdzie można bezpiecznie się zatrzymać i zrobić zdjęcia. Sam wyjazd stanowi już dużą atrakcję!
Naszym zdaniem jest to jedna z ładniejszych górskich tras samochodowych jakimi jechaliśmy.
Główną atrakcję stanowi jednak Sanktuarium Maryjne La Salette położone na wysokości 1800 m n.p.m., do którego ściągają pielgrzymi z różnych stron świata. Historia miejsca związana jest z dwójką wiejskich pastuszków Melanii Calvat i Maksymina Girauda, którym 19 września 1846 roku właśnie tu ukazała się Matka Boska. W pobliżu wkrótce wytrysnęło cudowne źródełko, z którego i dzisiaj można czerpać wodę – oczywiście sami próbowaliśmy, a napełnione butelki stanowiły zapas na dalszą podróż!
Pod koniec XIX w. rozpoczęto budowę neoromańskiego kościoła i drogi krzyżowej. Później powstał hotel dla pielgrzymów, gdzie obecnie można zarezerwować nocleg, jednak należy zrobić to odpowiednio wcześniej. Hotel oferuje pielgrzymom różne standardy noclegów, ze zróżnicowaniem cen a od maja do października obsługiwany jest przez polskich misjonarzy o. Pallotynów. Ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że wśród pielgrzymów dominuje język polski, chociaż po drodze minęliśmy może dwa samochody z polskimi rejestracjami.
Mimo iż wielu pielgrzymów odwiedza to miejsce, nie ma tu atmosfery bazarowo – komercyjnej jak niestety w wielu miejscach tego typu. Ze względu na wspaniałe położenie można liczyć na urzekającą ciszę w otoczeniu wysokich gór, co niewątpliwie sprzyja nastrojowi kontemplacji i modlitwy, ale jest to też dobra baza trekkingowa do wyjścia w okoliczne góry.
La Salette-Fallavaux w obiektywie - więcej zdjęć
Informacje praktyczne:
Sanktuarium w la Salette
PARC NATUREL RÉGIONAL DU VERCORS