RUMUNIA czyli Dacia, Dracula i Transfogarasan – refleksje z podróży

Przekraczając granicę węgiersko – rumuńską kłębiły się w naszych głowach obrazy Rumuni z mrocznej epoki Securitate i Ceaușescu. Wyobrażaliśmy sobie biegające ulicami watahy bezpańskich psów i niebezpiecznych cyganów na każdym rogu. Rumunia jednak, wbrew utrwalonym stereotypom, to kraj bardzo przyjazny i bezpieczny. Takie przynajmniej są nasze spostrzeżenia na potwierdzenie których, kolejna planowana podróż uwzględnia znowu ten kierunek.

Drogi

Pierwszym zaskoczeniem była nowiutka autostrada A1 ciągnąca się od granicy zygzakiem na wschód. Za kilka lat będzie można nią dojechać do samego Bukaresztu. Największą jednak przyjemność daje podróżowanie przez Rumunię drogami lokalnymi. Niesamowity, prawdziwy, niecepeliowski, kolorowy folklor, jaki zobaczyliśmy podróżując przez tydzień po tym kraju, daje wrażenie jakbyśmy cofnęli się w czasie o kilkadziesiąt lat. Miasta jak to miasta, wszystkie są do siebie bardzo podobne, dużą atrakcją jest prowincja, kolorowe domki, kapliczki przydrożne oraz przepiękne stare cerkwie wszystko położone w karpackim krajobrazie.

Najciekawsze jednak z punktu widzenia kierowcy, są karpackie trasy krajobrazowe, z których najsłynniejsza to oczywiście Trasa Transfogarska Transfăgărășan i jej kuzynka o pięknej nazwie – Transalpina. Obie są celem motocyklistów i kierowców z całej Europy jednak przez dużą część roku są nieprzejezdne ze względu na śnieg i trudne warunki.

W 2010 r. ekipa Top Gear przemierzała Rumuńskie Karpaty właśnie tędy w wypasionych sportowych wozach i jak zwykle przezywając po drodze niesamowite przygody (TOP GEAR w RUMUNII)

Nam w maju udało się przejechać 3/4 Transalpiny oraz kawałek Transfogarskiej do jeziora Vidrau ze 150 m wysokości zaporą…ale to nie jest nasze ostatnie słowo i wracamy latem. Szczytowe odcinki tras, ze względu na wysokość ponad 2000 m n.p.m. otwierane są dopiero 1 czerwca.

Transalpina
Jezioro Vidrau ze 150 m tamą na Transfogarasan
Transalpina i ośnieżone szczyty Gór Fogaraskich

Zwierzęta i inne

Uroku krajobrazom dodają wozy drabiniaste oraz swobodnie biegające zwierzęta domowe duże: koń lub krowa, czy mniejsze: gęsi i owce, które na rumuńskiej wsi są pełnoprawnymi użytkownikami dróg publicznych, obok tirów i dzieci bawiących się na poboczu.

stereotypy cz.1
stereotypy cz.2
stereotypy cz.3
stereotypy cz.4

Ludzie

Przyjaźni i otwarci. Młodzi znają angielski więc spokojnie można spytać o drogę. Mieliśmy okazje rozmawiać z grupą studentów z Uniwersytetu w Alba Iulia o ich kraj, życiu w nim, Draculi, sytuacji politycznej oraz o lokalnych Cyganach i tęsknocie za słusznie minioną epoką (co szczerze mówiąc, mocno nas zaskoczyło).

W stereotypach Rumunia kojarzona jest z Romami…tak naprawdę społeczność romska to ok 1 mln czyli zaledwie kilka procent społeczeństwa. Posiada odrębny język i kulturę nie mająca wiele wspólnego z Rumunią, Pokutuje niestety pejoratywne wyobrażenie typowego Rumuna – Cygana, co zupełnie dalekie jest od prawdy! 

Język

Język rumuński pomimo pierwszego dziwnego wrażenia, po kilkudniowym osłuchaniu pozwala nieco zrozumieć. Sama melodia jest bardzo podobna do włoskiego a wiele słów i zwrotów pochodzi z francuskiego i włoskiego. Zaraz po przekroczeniu granicy moją uwagę zwróciły tablice informacyjne i znaki z napisami „włoskimi”. Było to miła odmianą po magyarorszag gdzie trudno jest nawet przeczytać nazwy, nie mówiąc o ich zrozumieniu.

W knajpach czy sklepach nawet na prowincji nie było też problemu by dogadać się po angielsku.

Kuchnia

Kuchnia jest tu prosta ale bardzo smaczna i cenowo niezwykle przyjazna, generalnie oparta na mięsie i owczych serach. Podstawą wielu potraw jest słynna mamałyga – czyli kasza kukurydziana podawana z bryndzą, ze śmietana lub jako dodatek do mięs różnorakich w miejsce naszych „zimniorów”. Z mięs najpopularniejsze są grillowane wieprzowo-jagnięce kiełbaski (mici albo mititei), które można dostać w każdej knajpce albo przydrożnym fast foodzie. Bardzo dobre są też przeróżnego rodzaju ciorby czyli zupy, jednak dla mnie największym przysmakiem obiadowym były sarmale czyli gołąbki, jednak bardziej mięsne i zgrabniejsze od naszych, zawijane w kapustę lub liść winogrona.

W każdej piekarni w mieście i poza nim przy drodze, za kilka lei, można też kupić przekąskę – tzw placintę, coś podobnego do chorwackiego burka, nadziewanego serem, konfiturą lub mięsem.

Waluta i ceny

W Rumuni obowiązuje Leja (RON) dzieli się na 100 Bani. Przybliżony kurs to 1 RON = 0.9 PLN. Bardzo łatwo jest przeliczyć ceny (i tak niskie) a jeszcze pomniejszone o 10% w stosunku do naszych. Na uwagę zasługują bardzo ładnie zaprojektowane nowe banknoty wykonane z plastiku – fajna pamiątka z tego kraju!

W sklepach można płacić jedynie w lokalnej walucie, jednak nie ma żadnego problemu z wymianą euro na RON w kantorach czy w banku więc spokojnie można wymiany dokonać na miejscu lub po prostu płacić kartą.

Przyroda i atrakcje turystyczne

Największą i niezaprzeczalną atrakcją są wspaniałe Karpaty ciągnące się zakrętem przez cały kraj. Najwyższe szczyty gór Fogaraskich sięgają sporo ponad 2500 m n.p.m. i późną wiosna pokrywa je czapa śniegu. Z tego też powodu przejazdy trasa Transfogarską czy Transalpiną lepiej planować w okresie letnim, żeby nie „pocałować klamki” w najciekawszym momencie. Będąc w Bukareszcie warto ruszyć 150 km na północ w okolice Buzau do Vulcani Noroiosi gdzie znajduje się jedno z trzech w Europie (obok Krymu i Islandii) stanowisk wulkanów błotnych – pieszczotliwie nazwanych przez nas BULKANAMI. W górach Zachodniorumuńskich (pomiędzy Alba Iulią a miastem przygranicznym Ordea) natrafimy na przepiękne utwory krasowe – jaskinie, wąwozy i skały a sam przejazd krętymi drogami stanowi niezłą atrakcję.

Plac przed dawnym Pałacem Ceaușescu, Piața Constituției to miejsce spotkań i lansu
Domek z marcepanu w okolicach Buzau
Wulkany Błotne Vulcanii Noroioși
Jedna z wielu bram na drodze przez Góry Zachodniorumuńskie

Galeria:

Informacje praktyczne:

Polecane noclegi:
HOTELE i HOSTELE: Book-a-Rest Hostel dobry i niedrogi hostel w centrum Bukaresztu, Flamingo Apart Hotel komfortowy apartament w Alba Iulia, Pensiunea Perla Martiniei dobry hotel przy samej trasie Transalpina

Aktualna sytuacja na drogach www.welcometoromania.ro

 Najlepszy (naszym zdaniem) kalkulator odległości i opłat drogowych: www.viamichelin.pl

Nasza trasa:

7 myśli na temat “RUMUNIA czyli Dacia, Dracula i Transfogarasan – refleksje z podróży

  1. Na majówkę też byłem w Rumuni i Bułgarii i też miałem przyjemność jechać Transfogaraska i Transalpina świetne wrażenia tylko niestety Transfogaraska nie była w 100% przejezdna ;/

  2. Największe zaskoczenie to wszędobylskie konie na jezdni ;-). Rumunia to piękne, niedoceniane jeszcze w Polsce państwo. Mam zapisaną na liście państw do zwiedzenia :-). A na razie powoli kończymy z żoną zwiedzać Polskę 😉

    1. Wydaję mi się, że oceniamy ją powierzchownie. Krowy na ulicach, stare samochody, powozy, czyli bieda i nic do oglądania. Jednak pokazałeś, że to miejsce ma swój urok, który warto odkryć.

  3. Rumunia to piękny kraj. Jej atutem są właśnie wspomniane konie pasące się przy drogach i furmanki wiozące ludzi. Chyba niewiele jest miejsc w Europie, gdzie można zobaczyć takie cuda, chyba że w skansenie.

  4. Czytając Twój wpis dochodzę do wniosku, że Rumunia nie jest dla każdego. Osoby, które lubią bliskość natury i kontakt z ludźmi, zapewne zakochają się w tym swojskim klimacie.

  5. Rumunia na Twoich zdjęciach wygląda świetnie. W rzeczywistości zapewne nie jest aż tak kolorowo, ponieważ widać, że jest to kraj biedny, Jednak ma ona swój uroczy klimat.

    1. Dzięki za uznanie. Rumunia w rzeczywistości wygląda bardzo kolorowo! Pokusiłbym się o stwierdzenie, że równie a nawet bardziej niż na zdjęciach. Ludzie są może niezbyt zamożni ale bardzo przyjaźni. Co najważniejsze z naszych obserwacji jest to kraj bezpieczny i na pewno wart odwiedzenia.

Dodaj komentarz