Jordańska Pustynia Wadi Rum, jedna z jej największych atrakcji, wydaje się miejscem lekko oklepanym a przynajmniej mocno skomercjalizowanym. Niezależnie od tego, przy okazji naszej objazdówki po Izraelu, postanowiliśmy zobaczyć to cudo przyrody nieożywionej jak i momentami mocno ożywionej. Nie żałujemy! Noc w beduińskim, niewielkim campie, beduińska herbatka z pustynnym zielskiem oraz beduińskie Jeep Safari… na pace pic up-a królującej tam marki Toyota, dostarczają wielu niezapomnianych wrażeń.
Pierwszą sprawą jest przekroczenie granicy izraelsko – jordańskiej. My zrobiliśmy to pieszo na przejściu Eilat/Aqaba (Icchak Rabin border/ Wadi Araba border). Samochód, którym podróżowaliśmy po Izraelu, został na darmowym parkingu przed samą granicą. Niestety nie ma możliwości przejechania wypożyczonym w Izraelu wozem do Jordanii, zresztą poruszanie się po jordańskich drogach na Izraelskich tablicach nie jest dobrym pomysłem. Poza tym poruszanie się po jordańskich drogach w ogóle nie jest dobrym pomysłem… progi spowalniające na „autostradzie”, ciężarówki na lewym pasie i ruch pod prąd pasem prawym bywają standardem. Żeby mieć jasny obraz sprawy w Jordanii mamy ruch prawostronny jak w Europie! Dodatkowo podczas kolizji z pieszym, niezależnie od sytuacji, wina zawsze leży po stronie kierowcy i kończy się w bezwzględnym więzieniem!
Taksówki
Zdecydowaliśmy się korzystać z taksówek – mafii taksówkowej, o której wielu blogerów, podróżników pisało. Na szczęście przed postojem taxi stoi tablica z oficjalnym cennikiem, więc jest punkt odniesienia do ewentualnych negocjacji. Ceny mimo wszystko są do zaakceptowania, my za przejazd do Visitor Center w Wadi Rum zapłaciliśmy dokładnie 37 JOD. Później właściciel campu załatwił nam kierowcę, Jesefa i za przejazd do Petry i później z Petry do granicy zapłaciliśmy 110 $ za 4 osoby.
![Tabela opłat taxi w Jordani](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/tablica-e1643640077514.jpg)
Granica
Przekraczanie granicy może się wydawać na początku skomplikowane. Wszystko jednak odbywa się bez większych problemów, Na początek opłata 100 NIS/ os za wizę wyjazdową z Izraela. Już po stronie Jordańskiej wypełnienie deklaracji (świstek papieru gdzie wpisuje się dane osób i datę przekroczenia granicy). trzeba tylko pamiętać o podbiciu jej w Petrze i „trzymać w okładce ! nie gnieść ! nie niszczyć !” by okazać przy wyjeździe z Jordanii . Dwa noclegi i wizyta w Petrze zwalniają nas z całkiem niemałej opłaty wizowej. To Jordański sposób nakręcania ruchu turystycznego. Podobno można poprosić o wbicie wizy na karteczce, by przy kolejnej wizycie w Izraelu, kontrola celna nie wywaliła nam całej zawartości bagażu. Chwila nieuwagi i celnik wlepił wielkie jordańskie pieczątki w paszportach!
Podróż z granicy do Visitor Center Wadi Rum zajęła ok 40 min. Tam po chwili oczekiwania zjawił się właściciel campu białym pick upem i zaprosił nas na pakę. Przy rezerwacji warto sprawdzić czy w cenę wliczony jest przejazd do samego kempingu i opłata za wjazd na Obszar Chroniony Wadi Rum (5 JOD/os).
Droga do obozu na pace samochodu to istna bonanza, zimny wiatr i piasek który jeszcze po powrocie do Polski wysypywaliśmy z rożnych zakamarków, nie przeszkodził w fotografowaniu a właśnie zaczynała się „złota godzina”. Nie zważając na przeciwności, rejestrowaliśmy dynamicznie zmieniające się, przecudne okoliczności przyrody.
![Safari na Wadi Rum](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/toyota.jpg)
![Skały](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum13.jpg)
![Drogi na Wadi Rum](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum14.jpg)
Obóz
Po dotarciu do obozu przywitał nas Muhammad i zaprosił na powitalnego beduińskiego drinka – tradycyjną herbatkę arabską, „z cukrem bez cytrynki”. Po zakwaterowaniu w namiotach i wstępnym rozpoznaniu obozu przeszliśmy do głównego namiotu, gdzie czekała na nas kolacja – makluba, tytułowa marchewka, bakłażan i kurczak, co ładną polszczyzną wyartykułował gospodarz. Jak się okazało gościł wcześniej polskich turystów i z zachwytem mówił o nieprzeciętnej urodzie polskich kobiet!
Nasz obóz – Salman Zwaidh to niewielki rodzinny, co podkreślał Muhammad (Marchewka) interes, nie jak inne większe, luksusowe i bardzo drogie. Ten był przytulny i miał dobra cenę. Wieczorem czekała nas posiadówka przy ognisku i beduińskich pieśniach…z komóry Ahmada, pomocnika „Marchewki”. Wymieniliśmy słowo z pozostałymi gośćmi kempingu, z Bułgarem, pieszo przemierzającym pustynię i Chinką z Hong Kongu, która zwiedza sama Europę (tu warto nadmienić że spotykaliśmy ją jeszcze kilkakrotnie podczas naszej dalszej podróży, w Petrze, a na koniec w Jafie, już w Izraelu). Jeszcze tylko kilka strzałów nocnego nieba i spać, rano czekało nas safari po najciekawszych miejscach Wadi Rum.
![Salman Camp na Wadi Rum](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum3.jpg)
![Nocne niebo na Wadi Rum](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum7.jpg)
Z samego rana obudził nas przenikliwy chłód, chociaż spaliśmy w ubraniach, przykryci kocami z wielbłądziej wełny. Zdecydowanie warto mieć swój własny, mały śpiworek by czuć się bardziej komfortowo. My, ze względu na ograniczenia bagażu takowych nie posiadaliśmy, ale za to mieliśmy powód by wstać i zobaczyć prawdziwy wschód słońca na prawdziwej pustyni. W lutym słońce wschodzi o 6:20 o czym poinformował Marchewka, więc tragedii nie było. Jako że byliśmy na pustyni i jak można było się spodziewać, spotkaliśmy hordy fotografów, którzy powyłazili sąsiednich campów by oglądać widowisko.
![Wschód na pustyni](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum9.jpg)
![Wschód słońca na Wadi Rum](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum_18.jpg)
Safari na Wadi Rum
Zastanawialiśmy się czy warto dodatkowo kupić kilkugodzinne Toyota safari po pustyni. Zdecydowanie była to jedna z najciekawszych atrakcji wyjazdu. Beduiński przewodnik pokazał nam nie tylko te najpopularniejsze miejsca jak Alameleh Inscriptions – prehistoryczne rysunki skalne czy Burdah Rock Bridge – łuk skalny ale też miejsca gdzie nie było Toyot i turystów. Zaparzona tam herbatka beduińska smakowała jak nigdzie indziej na świecie. Kilkugodzinna przejażdżka po pustyni w naszym przekonaniu daje obraz sytuacji.
![Herbatka beduińska](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum4.jpg)
![Dzikie wielbłądy](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum_24.jpg)
![Nomadowie na Wadi Rum](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum22.jpg)
![Wadi Rum](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum26.jpg)
![Scynk](https://starymfordem.pl/wp-content/uploads/2019/03/rum24.jpg)
Po powrocie do obozu i przygotowanej obiadokolacji (tradycyjnie marchewka, bakłażan i kurczak – choć tym razem była kapsa a nie makluba o czym zapewniał gospodarz), czekała już Toyota Hilux by zawieźć nas na do Petry.
Wadi Rum pomimo sporej ilości turystów i wszechobecnych Toyot, jest miejscem niewątpliwie wartym odwiedzenia. Pomimo sławy jaką przynosiły jej Hollywoodzkie superprodukcje i wpis na listę UNESCO, cały czas (jeszcze) można znaleźć tu odludne miejsca. Nierzadko spotykaliśmy dzikie wielbłądy czy oryginalne rodziny Nomadów wędrujących przez pustynię z całym dobytkiem. Wielką atrakcją jest też nocne gwieździste niebo wolne od miejskich świateł i brak zasięgu!
PRAKTYCZNIE O WADI RUM
DOJAZD
Droga nr 90 skręt w Ejlacie na drogę nr 109 prowadzącą do przejścia Icchak Rabin border/Wadi Araba border. Przed samym przejściem znajduje się duży, darmowy parking. Bez obawy można zostawić samochód i przejść pieszo na stroną Jordańską.
Następnie po przejściu pieszo po stronie Jordańskiej wychodzimy na parking gdzie czają się taksówkarze i naganiacz. Oficjalne ceny za przejazd taksówka znajdują się na tablicy obok. Można lekko negocjować. My za przejazd z granicy do Visitor Center Wadi Rum zapłaciliśmy 37 JOD czyli ok 50$
OPŁATY
Po stronie Izraelskiej: 100 NIS za wizę wyjazdową z Izraela i to wszystko. Do Polski wylatywaliśmy z Tel Avivu i tam już nie płaciliśmy za taka wizę.
Po stronie Jordańskiej: przejście obok kolejnych okienek, wypełnienie deklaracji (opisanej wcześniej), wizy w paszporcie (niestety) – opłat brak! Spędziliśmy w Jordanii 4 dni / 3 noclegi. Pobyt 3 dniowy z min dwoma noclegami oraz podbicie deklaracji w Petrze zwalnia nas z opłat wizowych!
Nie opłaca się zmieniać szekli na JOD po stronie izraelskiej – kurs mocno niekorzystny. Bez problemu można płacić za taxi czy nocleg $
NOCLEGI
Rezerwacja kempingu wraz ze śniadaniem przez booking Salman Zwaidh Camp
Warto zarezerwować nocleg ze śniadaniem i kolacją, gdyż dostęp do sklepów jest mocno ograniczony . Można też dodatkowe posiłki, Toyota Safari czy przejażdżkę na wielbłądzie zamawiać bezpośrednio w obozie.
Ceny są różne w zależności od standardu campingu. Wybraliśmy mały, kameralny ale są też nowoczesne, duże z wszelkimi wygodami – co komu pasuje.
ATRAKCJE NA WADI RUM
Sam pobyt na pustyni jest atrakcją jednak warto też skusić się na safari Toyotą lub wielbłądem. Ceny w zależności od czasu, uzgadnia się na miejscu. My za 4 godzinną przejażdżkę wraz z piknikiem i beduińska herbatką zapłaciliśmy 50$/ 4 os