Wyjazd nad Morze Czarne do Bułgarii był szczytem marzeń w słusznieminionej epoce. Obecnie ze względu na stosunkowo niedużą odległość i przystępne ceny Bułgaria znowu kusi turystów. W największych kurortach Warnie czy Burgas zewsząd słychać swojskie k…. itd . Jednak kurorty kurortami, ale samo wybrzeże i okolice kryją w sobie dużo rozmaitej wspaniałości.
Droga powrotna bałkańskiej trasy objazdowej wiodła przez najważniejsze bułgarskie kurorty czarnomorskie. Na własnej skórze chcieliśmy przekonać się ile uroku mają wspomniane miejsca. Rzeczywistość miejscami rozczarowywała innym razem bardzo pozytywnie zaskakiwała.
BURGAS
Miasto turystyczno uzdrowiskowe a także jeden z największych portów czarnomorskich Bułgarii. Starówka niestety nie zachwyca pięknem architektury a widok dominującego, monumentalnego Pałacu Sprawiedliwości Cъдебна Nалата, wytrzyma jedynie wzrok najtwardszych koneserów socrealizmu. Całkowitym nokautem jest jednak obelisk na cześć „wiecznej przyjaźni” z narodem sowieckim. U nas tego typu „atrakcje” zobaczyć można, z małymi wyjątkami, raczej w muzeum. Bułgaria to jeden z nielicznych krajów europy gdzie takie artefakty spotkać można w centrum, nawet najmniejszej wioski. Nie ma natomiast w ogóle przydrożnych kapliczek ani kościołów. Po przekroczeniu granicy grecko – bułgarskiej czy rumuńsko – bułgarskiej rzuca się to szczególnie mocno w oczy, gdyż tam jest to nieodłączną częścią krajobrazu.
Naszym skromnym zdaniem, największą atrakcję stanowi nie samo Burgas, a położone nieco na północ od miasta solanki z błotami leczniczymi Басейни с Луга и Лечебна Кал. Żeby dojechać tam z centrum musimy kierować się na północny zachód droga nr 9 i na pętli za jeziorem Atanasowskim (Атанасовско езеро) skręcić w prawo w boczną drogę, która po chwili zamienia się w gruntówkę, prowadzącą do parkingu przy samym brzegu morza. Można spokojnie zostawić samochód na dzikim parkingu. Stamtąd spacerkiem dochodzimy do wejścia na teren stawów z solankami mijając kilka barów. Wejście jest bezpłatne.
Do wyboru mamy kilka stawów o różnej barwie i różnym zasoleniu. Zaraz za wejściem znajdują się błota, które mają ponoć leczniczo – upiększającą moc. Dowiedzieliśmy się od innych „kuracjuszy” że ponoć z maseczek błotnych korzystają najsłynniejsze bułgarskie modelki – tu padło nazwisko owej pani, modelki. Po zażyciu kąpieli solno – błotnych możemy opłukać się i poskakać przez fale na urokliwej Czarnej Plaży z bazaltowym piaskiem, gdzie zmierzają tłumy wymazane błotem. Podobno bułgarscy naukowcy od lat zastanawiają się dlaczego plaża ma czarny kolor. Organizowane są sympozja i międzynarodowe zloty… a odpowiedź naszym zdaniem kryje się obok. Utytłane w błocie ciała kuracjuszy po wszystkim wędrują na plażę by się umyć!
NESSEBYR
Bułgaria posiada liczne miejsca znajdujące się na Liście Światowego Dziedzictwa. Jadąc wybrzeżem na północ od Burgas po 30 kilku kilometrach dojedziemy do miejscowości Nessebyr. To wpisane na listę UNESCO, piękne średniowieczne miasteczko, można by rzec – skansen. Przed bramą starówki znajduje się kilka płatnych parkingów, gdzie można zostawić samochód i zwiedzać pieszo. Pech chciał, że trafiliśmy akurat na Festival Kultur i wszędzie kłębiły się dzikie tłumy. Trudno stwierdzić jak sytuacja wygląda gdy nie ma imprez, jednak można przypuszczać, że w sezonie w samotności nie pozwiedzamy. Miasteczko położone jest na niewielkim wzgórzu i otoczone murem obronnym. W wąskich uliczkach znajdują się sklepiki i stragany z rozmaitościami ludowego rękodzieła. Zachwycić może też oryginalna bułgarska architektura, ruiny bizantyjskich świątyń oraz tradycyjne domy z murowanym parterem i drewnianym piętrem. Podobne domy spotkaliśmy już wcześniej ww Łoweczu, gdzie w jednym z nich mościł się wspaniały hotelik.
WARNA
Nam Warna kojarzy się głównie historycznie. To tu w 1444 r w bitwie z Turkami zginął król Polski Władysław III warneńczyk. Według legendy sułtan jego głowę przechowywał w garnku jako trofeum wojenne. Inne pogłoski mówią, że król nie zginął a schronił się jednej z wysp.
Warna jest to jednak dużym miastem z licznymi atrakcjami turystycznymi sięgającymi czasów rzymskich. Główne atrakcje zlokalizowane są w okolicach plaży. W oczy rzuca się muzeum wojska i radziecki kuter torpedowy ustawiony na postumencie dziobem do miasta. W mieście jest także słynne delfinarium. Nie brakuje tu również starożytnych ruin rzymskich budowli. Jak w całej Bułgarii nie ma też problemu by dobrze zjeść.
Niedaleko Warny, niecałe 20 km w kierunku zachodnim (droga nr 2) znajduje się niesamowita perełka turystyczna – Kamienny Las (Побитите камъни). Wejście 3 lewa/ os lub 1,5 lewa/ dziecko. Przy drodze znajduje się darmowy leśny parking, jednak opuszczonym budynku obok siedziało kilku podejrzanych typów grających w karty. Przewodniki przestrzegają przed pozostawianiem wartościowych rzeczy w samochodzie. Rozsądek bez tej informacji nakazywał nam działania prewencyjne. Jeśli jest miejsce, samochód można zaparkować też przy drodze naprzeciwko wejścia.
Kamienny las to niespotykana formacja geologiczna składająca się z licznych, nieregularnie rozstawionych, wapiennych kolumn. Niektóre mają po kilka metrów wysokości i wyglądają jak połamane pnie drzew. Wokół powstania kamiennego lasu przez lata krążyło wiele teorii i legend. Już w starożytności uznawano miejsce jako magiczne. Mimo malowniczej i wyglądającej na dzieło człowiek formie, najnowsze badania wskazują, że to geochemiczne reakcje są przyczyną powstania kolumn. Miejsce to , ze względu na unikatowość bywa sceną dla filmów sensacyjnych.
Spokojnie można spędzić tam kilka godzin spacerując czy robiąc piknik – nikt nie pilnuje co robimy. Miejsce zdecydowanie warte zobaczenia!
PLISKA
Znając smak najsłynniejszej bułgarskiej brandy Pliska, skusiliśmy się na odwiedzenie miejscowości o tej właśnie nazwie. Jeśli ktoś spodziewa się starych piwnic, gdzie leżakują przykurzone dębowe beczki pełne wybornego trunku, będzie mocno rozczarowany – to nie tu. Miasteczko to kilka domków i skrzyżowanie. Ciekawostką jest jednak położone ok 2 km dalej stanowisko archeologiczne z malowniczymi ruinami pierwszej stolicy Bułgarii (VI-IX w).
Po drodze, niedaleko Pliski można jeszcze zahaczyć o tajemniczego Jeźdźca z Madary, płaskorzeźby wykutej w skale, wpisanej na listę UNESCO. Sama atrakcja może nieco rozczarować, gdyż znajduje się kilkanaście metrów nad nami a ponoć ma realne wymiary jeźdźca konnego. Dodatkowo zapłacimy 9 leva za przyjemność podejścia schodami pod skałę.
Łapiąc ostatnie kadry kierowaliśmy się dalej w stronę rumuńskiej granicy . Nierzadko trafialiśmy na miejsca pamiętające głębokie czasy komunizmu – opuszczone wioski, stare PGR-y czy zwierzęta rozmaite, pasące się przy drodze. W Polsce takie obrazki są już raczej rzadkością tu jeszcze można poczuć prawdziwego ducha socjalizmu.